https://server.ccl.net/JasiuLabanowski/2019_03_21_CIA_OIL_Terrorists.html

@Ted Kemnitz: Proszę się nie obawiać... Jestem zorientowany lepiej niż Pan myśli. Co do zadłużenia USA to obrona przed zalewem komunizmu kosztowała bardzo dużo. Administracja amerykańska nie miała tej "wygody", żeby zorganizować Gułag dla swoich obywateli i wymordować tam 100 milionów ludzi. Co więcej, amerykańscy obywatele by sobie takiej administracji nie wybrali w demokratycznych wyborach. Nie wiem dlaczego tak trudno Panu to zrozumieć. Niedawno przeczytałem Tim Weiner -- "The Legacy od Ashes - The history of the CIA". Napisana przez lewaka, ale podaje sporo niedawno odtajnionych faktów. Wyżywa się w niej na CIA, że aż hej... Podobnie gen. Clark, którego wypowiedzi szkokują i zmuszają do zastanowienia skąd taki lewak sie wziął wśród amerykańskiej generalicji, która jest przecież dość konserwatywna. Sam sądzę, że chyba Ruscy myją na niego jakieś "haki". Oczywiście Weiner, to nie jedyna książka o CIA którą przeczytałem. Oglądnęłęm też sporo filmów o działaniach służb, np. "The Assets" (o wykryciu Amesa), "Tinker Tailor Soldier Spy" (o Piątce z Cambridge), czy "Smiley's People" (o działaniach sowieckich przeciw Brytyjczykom) i wiele poważnych/historycznych seriali telewizyjnych, np. "Berlin Station", "Family of Spies", "Deutschland 83". Oczywiście filmów szpiegowskich jest na tony.

Te wymienione powyżej nie są filmami "szpiegowskimi", tylko "historycznymi" (choć lubię "filmy akcji", to jednak nie mają on NIC wspólnego z rzeczywistością, a oglądam je kiedy, nie mogę zasnąć -- np. lubię wczesne filmy Stevena Segala czy Danzela Washingtona, ale nie dla treści tylko dla bicia i strzelania, i jako komedie).

Co więcej, przeczytałęm sporo o służbach hitlerowskich/niemieckich, sowieckich/rosyjskich, brytyjskich. Nie chcę tego wszystkiego wymieniać, bo by było to długie. W sumie ponad 100 poważnych ksiązek historycznych, które dobrze były ocenione były przez "środowisko". Sam trochę sprawy znam, bo miałem Security Clerance, choć nigdy dla służb nie pracowałęm, ale robiłem badania naukowe dla wojska. CIA to organizacja powstała na bazie OSS Williama J. Donovana. Jej status jest specyficzny: ma działać poza granicami USA i jej działania poza USA nie podlegają jurysdykcji USA. Celem tej organizacji (jak i innych wywiadów w "poważnych państwach") jest służenie interesom kraju, w tym zbieranie informacji, organizowanie przewrotów, likwidacja przeciwników, werbowanie szpiegów, ale w taki sposób, aby nie można było udowodnić bezpośrednich związków z administracją danego kraju, w przypadku CIA ten kraj to USA.

Dla przeciwwagi, warto przeczytać pamiętniki Sudopłatowa ( https://www.amazon.com/Special-Tasks-Anatoli-Sudoplatov/dp/0316821152 ), choć ja przeczytałem dziesiątki innych książek o CzKa, NKWD, KGB, GRU, FSB. Popularne w Polsce jest Akwarium Suworowa -- ciągle ciekawe, choć już trochę przestarzałe jeśli chodzi o obecne operacje GRU. Jest też sporo filmów o sowieckich i rosyjskich służbach. I wie Pan co? CIA to są anioły w porównaniu z Rosją. Zwykle próbują przekupić, podpłącić czy "zglobalizować", rzadko strzelają, a agenci (tj etatowi oficerowie CIA, bo w Polsce "agent" jest słowem bardzo wieloznacznym) swoimi współpracownikami ("assets") opiekują się jakby to były ich dzieci (wystarczy oglądnąć "Gry Wojenne" o Kuklińskim, gdzie wypowiadają się jego prowadzący -- oni go kochali jak brata). Tak więc, pomimo rozlicznych błędów i koniecznego okrucieństwa, amerykańską CIA można bardziej porównać do katolickich misjonarzy, niż do bandytów, jeśli przyrównać ją do służb sowieckich czy rosyjskich. Niech Pan nie wsiada do lewackiego pociągu "Blame America", bo nigdzie Pan nie zajedzie. Ja już wolę być w pociągu "Bless America", bo bez niej bylibyśmy dalej pod sowieckim knutem.