https://server.ccl.net/JasiuLabanowski/2019_09_28_PZPRowcy.html

http://telewizjarepublika.pl/premier-od-wczoraj-stan-zdrowia-mojego-taty-sie-bardzo-pogorszyl,85498.html#komentarze @Zbigniew Glapiński: Widzisz ofiaro miotająca slogany. 15 lat temu PO i PiS miały bardzo zbliżony program gospodarczy, choć Tusk już podczas obalenia rządu Olszewskiego był apatrydą, co zauważono w "Lewym Czerwcowym". Ale główna różnica między tymi partiami była taka, że PiS był partią organizowaną oddolnie przez patriotycznych działaczy Solidarności i skrupulatnie oczyszczał swoje szeregi z obcej agentury. Natomiast jak się potem okazało PO była partią stworzoną za pieniądze niemieckie, która miała oduraczyć Polaków "wolnym rynkiem", dokończyć wyprzedarzy polskiej gospodarki i przekształcić Polskę w wysypisko śmieci dla Niemiec (oni to nazywają MittelEuropą). Tylko niewielu o tym wiedziało. Pan Saryusz-Wolski się połapał i zrozumał czym jest PO więc przeszedł na stronę uczciwych i patriotycznych Polaków. Oczywiście, trochę czasu mu to zabrało, a jako przezorny i pragmatyczny nie chciał "pójść z deszczu pod rynnę". Natomiast pieprzenie o tym że wszyscy partyjni za PRLu to zdrajcy jest dowodem uwiądu mózgu. Nawet wasz JKM należał do przybudówki PZPR (SD). Gowniarze się na to chwytają, bo nie wiedzą jak w PRLu było. A było tak, że bez przynależności do PZPRu nie dało się w Polsce awansować i zdobyć odpowiedzialnego stanowiska. Jak byłeś zdolny i chciałeś pracować to miałeś wybór: albo się zapisać, albo spieprzyć za granicę. Około 5 milionów ludzi (jak zaczęli dawać paszporty za Solidarności i w czasie Stanu Wojennego) spieprzyło, a 5 milionów zapisało się do Partii. Np. na uczelniach technicznych i na kierunkach humanistycznych WARUNKIEM dostania profesury było zapisanie się do partii. W samej partii bolszewików było może 5%. Reszta to byli pragmatycy, którzy za cenę comiesięcznego przedrzemania się na zebraniu Podstawowej Organizacji Partyjnej PZPR w danym zakładzie, mieli otwarta drogę do awansu zawodowego, wyjazdów zagranicznych, mieszkań, i lepszych pieniędzy. Co więcej, nie musieli kapować, bo SB nie werbowała partyjnych bo był zakaz ze względu na "kierowniczą rolę partii". A już tak z perspektywy całkiem praktycznej, to wyrzucenie wszystkich partyjnych z pracy po 1989 pozbawiłoby IIIRP całkowicie kadry wykształconych menadżerów, profesorów, inzynierów, pilotów, kapitanów statków, ekonomistów, dziennikarzy, historyków, wojskowych, itp., itd. Owszem, niektórzy partyjni byli wyjątkowymi szujami, złodziejami i karierowiczami. Ale lewaków to pośród nich było chyba mniej niż pośród członków Solidarności. Trzeba ich oceniać po uczciwości i zdolnościach, a nie po przynależności. Poczytaj trochę chłopcze... Polecam: Pawła Wieczorkiewicza i Justyny Błażejowskiej --{ http://lubimyczytac.pl/ksiazka/106465/przez-polske-ludowa-na-przelaj-i-na-przekor }--. Poczytaj trochę... Nie bądź durniem... Chyba że dureń to twój zawód.